- Nie bój się mnie Emily, ja nic ci nie zrobię - wyszeptał spokojnie. Zamknęłam oczy. Ciągle zaskakuje mnie tymi swoimi słowami. Odsunął się od mojego ucha i poczułam jego oddech na mojej szyi. Szeroko otworzyłam oczy i zaczęłam szybciej oddychać. Nie, nie, nie! On nie może mnie tam całować, on nie może mnie nigdzie całować! Był coraz bliżej, już czułam jego mokre wargi na swojej szyi.
- Zayn, przestań - powiedziałam z trudnością łapiąc oddech. - Nie chcę, przestań, proszę.
Odsunął się. Zamknęłam oczy i próbowałam odzyskać spokój. Wdech, wydech, wdech, wydech. Dobra. Otworzyłam powoli oczy. Nadal opierał się o pralkę, ale już nie był blisko mnie. Skrzywił się. Uniosłam jedną brew do góry.
- Chce zejść - powiedziałam stanowczo. Złapał mnie w talii i powoli zsadził z pralki. Chciałam już wyjść z łazienki, gdy nagle poczułam jego uścisk. Chwycił mnie za nadgarstek. Odwróciłam się powoli w jego stronę. Wyciągnął drugą rękę w kierunku pralki i chwycił swoją brudną koszulę, którą tam zostawiłam. Podał mi ją. Zmarszczyłam brwi. Czy ty sobie kurwa ze mnie żartujesz?!
- Masz mi ją uprać, jasne? - powiedział chłodno i stanowczo. Stary Zayn witamy znowu! Czyli, że jego to nie rusza tak? Nadal go nienawidzę. Zabrałam tą koszulkę i schowałam do kieszeni fartucha.
- Na jutro ją dostaniesz - powiedziałam do niego. Skinął głową. Wyminął mnie w drzwiach i poszedł na dół. Ten chuj mnie zostawił! Zmarszczyłam brwi. Wyszłam powoli z łazienki i kierowałam się na dół. Zeszłam powoli po schodach. Usłyszałam czyjś głos, był podniesiony. Ten ktoś kłócił się z Zaynem. Cholera. Jakaś kłótnia. Przygryzłam wargę. Chyba nie powinnam być jej świadkiem. Zostałam na schodach. Słyszałam stamtąd wszystko bardzo dobrze.
- Kolejna?! Malik, kurwa ogarnij się!
- Jeb się Louis. Chuj cię obchodzi moje życie, mogę robić co chcę.
- Możesz, ale kurwa uspokój się! Codziennie wracasz najebany i codziennie jakąś pieprzysz! Tą też już zaliczyłeś? - lekko się zarumieniłam, przypominając sobie to co wydarzyło się przed chwilą w łazience.
- Nie - powiedział cicho Zayn.
- Wow. To, to, to... - jego rozmówca nie mógł znaleźć odpowiedniego słowa. - Dziwne. Takie nie umm... Zaynowe.
- Taa... ona nie chce się ze mną ruchać.
- Brawo! Brawo! W końcu! Jakaś dziewczyna nie uległa urokowi Bad Boya Malika. Już ją lubię - uśmiechnęłam się lekko. Może powinnam to przerwać? Raz kozie śmierć. Wzięłam głęboki oddech i powoli weszłam do salonu. Poczułam oczy wszystkich na sobie. Przełknęłam ślinę. Podeszłam niepewnie do Zayna i lekko dotknęłam jego ramienia. Odwrócił się. Jego twarz była bez wyrazu. Nie dało się odczytać żadnych emocji.
- Chcę wrócić do pracy - powiedziałam niepewnie. Skinął głową. Spojrzał na Nialla siedzącego na kanapie. Chłopak zrozumiał o co chodzi. Podszedł do nas, uśmiechnęłam się lekko do niego, by dodać mu otuchy, jednak to nic nie dało. Ciągle patrzył na Zayna, który lodowatym wzrokiem obdarzał mnie. Spuściłam wzrok na podłogę.
- Niall zawiezie cię do Starbuck's.
Niall skinął głową i chwycił mnie delikatnie za ramię. Spojrzał przy tym na Zayna, ten zmarszczył brwi. Wywróciłam oczami. Przecież Niall mi nic nie zrobi, nie jest pieprzonym kasanową tak jak ty. Wyszliśmy z domu. Chłopak poszedł po swój samochód. Otworzył mi drzwi z przodu i zamknął za mną, sam usiadł z drugiej strony za kierownicą. Podróż przebiegała w ciszy. Blondyn siedział sztywno i patrzył się cały czas na drogę. Oparłam głowę na ręce i wyglądałam przez okno. Podróż z nim jest inna niż z Zaynem. Przy tamtym można spodziewać się najgorszego. On w każdej chwili może zacząć cie ruchać. Niall jest spokojny i przykłada się do swojej pracy.
- Dlaczego się go boisz? - spytałam przerywając niezręczną ciszę.
- Nie boję się go.
- Boisz, widać to. On cię zastrasza?
- Przestań. Ty też nie powinnaś pakować się w znajomość z nim.
- Dlaczego? - spytałam zaciekawiona.
- Nie łódź się. Jeśli on cię bzyknie, na drugi dzień będzie miał już inną. Taki typ - wzruszył ramionami. Wolałam się już więcej nie dopytywać. Za oknem mignął mi budynek z napisem 'Starbuck's'. Niall zatrzymał się przed wejściem. Otworzyłam drzwi. Wychodząc pomachałam do niego, uśmiechnął się lekko i odjechał. Weszłam do środka. Od razu dopadła mnie Alex. Była zdenerwowana.
- Gdzie ty kurwa byłaś?! Musiałam wziąć jeszcze twoją zmianą i tłumaczyć cię przed szefową!
No to się zaczyna.
________________________________________________________________
Oto rozdział 7. Cieszycie się, że go dodałam? Ja się cieszę, że mam kilku oddanych czytelników. Podoba wam się ten gif, który zamieściłam w ostatniej notce? Jeśli tak, to się cieszę. Teraz nie będę wam kazać, że np. '5 komentarzy i jutro kolejny'. Nie. Teraz jak napiszecie 5 komentarzy do jutra rana, to dostaniecie rozdział, jeśli nie, to może po południu. Dziękuję za komentowanie i tak liczne wchodzenie! Kocham was!
Podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się nexta !!!!!!
OdpowiedzUsuńniesamowite <3 x
OdpowiedzUsuńświetny
OdpowiedzUsuńkocham to ! mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny rozdział ! nie ma co robic w wakacje hehe :)
OdpowiedzUsuńKocham go <3
OdpowiedzUsuńBBBooosskkiii
OdpowiedzUsuńA co z tamtym opowiadaniem ?
OdpowiedzUsuńA co z tamtym opowiadaniem ?
OdpowiedzUsuńfajne :D
OdpowiedzUsuńpisz dalej prooszę :**
xx. Em :3
przy okazji zapraszam na mojego bloga , dopiero zaczynam :/
Usuńhttp://the-worst-behind-us.blogspot.com/
Wow...świetne <3
OdpowiedzUsuńJak zawsze rozdział zajebisty <3 dodaj jutro też bo nie ma co robić w te wakacje :D :P
OdpowiedzUsuńKolejny boski rozdział ;D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział i wgl.opowiadanie. Szkoda że rozdziały krótkie,czyta się lekko i bardzo szybko i do tego Zayn bad boy <33
OdpowiedzUsuńZgodzę się z osobą wyżej co do krótkości rozdziałów. Ale i tak fajnie się czyta. Kocham opowiadani gdzie chłopaki, albo chociaż jeden z nich (jak w tym wypadku Zayn) to bad boy. Sama taki piszę i wiem, że czasem to aż dziwne pisać jaki sposób się nawzajem chłopaki do siebie odnoszą... Czekam z niecierpliwością na next. MASZ KOLEJNĄ STAŁĄ CZYTELNICZKĘ ;))
OdpowiedzUsuń