piątek, 28 marca 2014

33.

*Zayn's POV*

- Masz coś?! - krzyknąłem, zerkając na Louisa, który kręcił się obok mnie przetrząsając szafki w pokoju Harry'ego.
Pokręcił głową i znów wrócił do przerwanej na chwilę czynności.
Westchnąłem cicho, drapiąc się po głowie. W sumie co my możemy tutaj znaleźć? Przecież tutaj na pewno nie ma jakiejś listy, "100 sposobów na wkurwienie Malika", lub na zabicie obiektu jego westchnień.
Mam ochotę zgrzytać zębami, ale powstrzymuję się, wiedząc, że każdego to wkurwi, a mieć bandę rozwścieczonych kumpli na karku, zwłaszcza, kiedy samemu nie jest się zbyt spokojnym, nie jest najlepszym rozwiązaniem.
Rozejrzałem się po pokoju. Cały w stertach papierów wywalonych z szafek, szuflad i spod łóżka. Można stwierdzić, że ma tutaj zajebisty bałagan. W żadnym pokoju w całym domu nie ma takiego syfu jak tutaj. A mieszkamy w pięciu, bez żadnej opieki, pomocy, dziewczyny.
No czasami wpadnie Dani, coś tam pomoże, ale i tak ciągle kupujemy jakieś fast foody, od czasu do czasu, jemy wspólne obiady, czy coś w tym stylu. Zawsze kończy się tak samo. Kłótnia, najczęściej o mój styl życia, wkurwiam się i wychodzę, a oni zostają sami. Potem łażę po mieście, trafiam do klubu i... dalej nie pamiętam...
Styles chyba serio za tym tęskni. On serio nie widział, że dla Em się próbowałem zmienić? Nie piłem, przynajmniej nie tak często jak wcześniej, dawałem z siebie wszystko. Odwiedziłem rodzinę, gadałem z moim starym sąsiadem w szpitalu, a tu nagle co? Wszystko prysło jak bańka mydlana. Najpierw ona wyjechała do tego jebanego Miami, potem znowu ta kłótnia w tym jebanym Miami, porwanie, znów tam... stwierdzam, że Miami to nie jest nasze miasto.
- Mam! - z zamyślenia wyrwał mnie głos Nialla, który wymachiwał jakąś kartką.
Uniosłem lekko brew, dość zdumiony. Co jakaś kartka może dać nam w poszukiwaniu mojej Em?
Wszyscy podeszli do niego i zaczęli sobie podawać skrawek papieru, a ja stałem i wpatrywałem się w okno, szukając jakiejś podpowiedzi na chodniku przed domem. Oparłem głowę o szybę i przymknąłem oczy.
Obraz, który zamajaczył przed moimi oczami, był dość... dziwny. Emily siedząca na krześle, najprawdopodobniej związana, zakneblowana. Jej twarz cała w siniakach, krwawych ranach, z których jeszcze leci ta cholerna krew, brudząc jej cudowną twarzyczkę. Mój Aniołek... głowa bezwładnie opada jej na ramiona, włosy zasłaniają połowę twarzy, klejąc się do niej od potu, oraz krwi, sądzącej się z rany na skroni. Ciężko dyszy, a oni nadal ją biją.
Zacisnąłem oczy, ale to nic nie pomogło. Wciąż to pamiętam, a łzy chcą uzyskać pozwolenie do wyjścia.
Pokręciłem głową, odganiając od siebie chęć płaczu, oraz straszne myśli, które wciąż kołaczą w moim umyśle. A jakby tak znaleźć jakąś wskazówkę, która pomoże mi dostać się do miejsca, w którym ją przetrzymują? Jakaś mapa, czy coś w tym rodzaju... Tylko gdzie tego szukać?
Moje palce sunęły po zimnej powierzchni parapetu, aż natrafiły na coś zaskakującego. Wygląda na to, jakby kawałek był oderwany. W środku byłaby dziura, a tym kawałkiem można by ją skutecznie zatkać.
Uniosłem lekko brew, zastanawiając się co z tym zrobić. Przejechałem palcami po krawędziach 'zatyczki', w jednym miejscu była lekko wyszczerbiona, co oznacza, że ta część służy do wyciągania.
Kucnąłem, podpierając lewą rękę na parapecie, oparłem na niej głowę i zmrużyłem oczy, dokładniej przyglądając się temu kawałkowi.
Złapałem go w tak zwane szczypce i pociągnąłem. Rzeczywiście w środku była mała dziura, nie na wylot co jest pewne, lecz małe wyżłobienie, tak małe, że zmieściła się tam tylko jedna karteczka, złożona chyba milion razy.
Delikatnie ją wyciągnąłem i obejrzałem dokładnie. Papier był lekko mokry, co nie jest dziwne, gdy chowa się taką rzecz w miejscu narażonym na przecieki. Rogi były lekko zagięte, zapewne często była otwierana i zamykana, lub był to jeden z efektów ubocznych działania wody.
Zacząłem się bawić w odwijanie tego skrawka. Była to jakby mapa, tylko dość słaba, kontury były już rozmazane. Ołówek przy wodzie, zajebiste rozwiązanie, nie ma kurwa co.
Nawet wytężając nie wiem jak wzrok, ledwo co mogłem zobaczyć.
Rozejrzałem się po pokoju, szukając biurka. Gdy je wreszcie znalazłem, doskoczyłem do niego, odciągając Liama, który akurat bawił się i układał papierzyska, rozwalone na całej powierzchni blatu.
Przeklął coś pod nosem lecąc na ścianę obok, ale ja to zignorowałem. Zrzuciłem wszystko z biurka, na co on złapał się za głowę i zaczął ciągnąć za włosy, widocznie zdenerwowany, że rozwaliłem cały trud jego pracy.
Złapałem jakiś pierwszy lepszy ołówek, znajdujący się w kubku w prawym rogu biurka. Zapaliłem małą lampkę i najdokładniej jak tylko mogłem zacząłem poprawiać niewyraźne linie, zaznaczone na kartce.
Po chwili, prawie mnie to nie zdziwiło, zjawili się wszyscy i zaczęli nade mną sterczeć, zasłaniając mi dostęp światła. Odganiałem ich rękami, ale oni tylko lekko się odsuwali.
Po jakiś dziesięciu może piętnastu minutach żmudnej pracy, udało mi się idealnie wykończyć mapkę.
Skądś kojarzę tą okolicę, tylko nie wiem skąd...
Ale wiem, że tam jest moja Emily.

*Emily's POV*

Zaczerwienione miejscy wyryło ślad w mojej głowie. Ten mały napis "I belong to Harry", no co to ma kurwa być?! Nie należę do niego, nie należę do nikogo, nie jestem jakąś zabawką, a on się bawi w znaczenie terenu? Co on kurwa za kota robi!?
Westchnęłam cicho, zerkając na niego. Na ustach gościł mu ten niesamowity uśmiech z lekkimi dołeczkami, ale nie miałam ochoty go odwzajemniać. To był sztuczny uśmiech, albo zadowolony ze swojego dzieła.
Dzieło, tsa. Oszpecenie mnie na resztę życia, bo zdaje mi się, że to nie jest henna. Nawet jakby była, to nie mam zamiaru w wakacje na plaży chodzić z wielkim napisem na ręce, że należę do Harry'ego, bo każdy chłopak o tym imieniu będzie się dowalać, sądząc, że to jakiś pretekst.
Gratuluję myślenia Styles, dostajesz nagrodę za największego idiotę naszego pokolenia, z poważaniem Emily.
- Podoba się prezent? - mruknął, unosząc lekko jedną brew.
Prezent? No chyba dla ciebie to prezent, bo mnie to nijak nie satysfakcjonuje.
- Prezent? Ty sobie chyba kpisz - syknęłam.
Wywrócił oczami i widziałam jak porusza niespokojnie ręką, jakby próbując się uspokoić. Co on chce mnie uderzyć? A proszę bardzo! Idę o zakład, że Malik go udupi za takie coś.
A za tatuaż, to zapewne do grobu od razu wyśle.
Czy ja czasem nie jestem zbyt zakochana?
Czy jemu, aż tak na mnie zależy, że może zabić swojego kumpla?
Ale jaki to kumpel, który porywa ci znajomą.
No, dziewczyną jego nie jestem i nie mogę sie nią nazwać, nawet nie wiem jak bym chciała.
Chciałabym, żeby mówił do mnie czule, jak chłopak do ukochanej dziewczyny, do centrum swojego wszechświata. Chciałabym, żeby mnie bronił, gdy śniłoby mi się coś złego, on mógłby mnie przytulać, albo śpiewać i prosić, abym się uspokoiła. Chciałabym czuć w nocy jego ciało, obok mnie. Wiedzieć, że z nim jestem bezpieczna. Wiedzieć, że w jego ramionach, jest moje miejsce.
Czuć jego usta na swoich, wiedzieć, że on mnie potrzebuje, a ja potrzebuję jego. Czuć, że mnie kocha, chcę żeby wiedział, jak bardzo mi na nim zależy, jak bardzo chcę go mieć teraz obok...
Świerzbiąca ręka, chyba przestaje już tak bardzo świerzbić, bo Harry się uspokoił i teraz chodzi jak zwierzę w klatce, gładząc palcem wskazującym brodę.
Trzeba przyznać, że te jego smukłe palce mogą nieźle namącić w umyśle dziewczyny, zwłaszcza zdanej na jego łaskę. Mogę też te moje brudne myśli zawdzięczać lekturze całej trylogii 50 odcieni.
Książki nawet były wciągające, trzeba to im przyznać, ale i tak moim zdaniem najlepsza była pierwsza część, choć najbardziej wzruszająca była chyba trzecia... poplątana, zagmatwana, ale fajna.
Kto by nie chciał mieć takiego bogacza przy sobie? Bogaty, silny, przystojny, dobrze ułożony, tylko ma problemy. W tym momencie mogę sobie uświadomić, że Zayn i Chrisitan są podobni...
Oboje mają problem, są przystojni, Zayn jest mniej majętny, ale pieniądze ma i to jet kolejny dowód, że oni są prawie identyczni. No oprócz tego, że Grey jest wymyślony, a Zayn żywy.
Mogę stwierdzić, że ja jestem Aną. Ana pomogła Christianowi z jego demonami, jak ja pomogłam Zaynowi z nałogami. Stał się innym człowiekiem, ale to tylko gra pozorów, dopóki go nie zezłościsz.
To jest właśnie ta ciemniejsza strona Malika...
Poznałam już kilka z tych "50 odcieni", poznałam także ciemną stronę, teraz czekam na nowe oblicze...
Kręcę głową, bo wiem, że jeśli sprawy potoczą się tak jak teraz się toczą, to nic nie wyjdzie z moich planów. Nie poznam lepszej strony Zayna i na pewno nasza historia nie skończy się jak historia Greyów.
- O czym tak myślisz? - zerknęłam w prawo.
W kącie siedział Cal, bawiąc się nożem. Chyba wydobywał zza paznokci jakieś brudy, czy jak to nazwać, ostrzem tego narzędzia. Teraz zostaje mi pytanie... po co mu nóż?
Uniosłam lekko brew, zastanawiając się nad moim niewypowiedzianym pytaniem.
Albo Harry kazał mu mnie pilnować, przy użyciu tego przyrządu, bo musi mieć pewność, że nie ucieknę, przy pierwszej lepszej okazji, wtedy jego kumpel tylko nim rzuci i bum! Emily nie żyje...
Wtedy to byłby lament! Takiego nikt nie widział, przynajmniej tak sądzę...
Austin najbardziej by się przejął.
Ciekawe jak przyjął wieść o tym, że zaginęłam, hmm...
Będę go musiała kiedyś zapytać.
Powracając do moich rozmyślań na temat noża i Richardsona.
A może coś jadł, na przykład jabłko? Mój dziadek zawsze kroił sobie jabłko na kawałki i je wchłaniał. Często myślałam, że on ich nawet nie gryzie i bałam się, że kawałek zatrzyma mu się w gardle.
Może Cal też coś jadł? A właśnie, jeśli chodzi o jedzenie... głodna jestem, no.
Czy oni serio myślą, że ja wytrzymam tyle czasu bez jedzenia? W myślach wywróciłam oczami i zacisnęłam usta, jakoś próbując opanować burczenie.
Nagle do pomieszczenia wpadł Harry, cały zdenerwowany. Myślałam, że mu kuźwa loki dęba staną, ale niestety tak się nie stało...
Rozglądał się jak zagubiony zwierz, szukając czegoś.
Wskazał kciukiem na Cal'a i zmarszczył brwi, powoli do niego podchodząc.
- Znaleźli nas - syknął, a mnie serce zaczęło szybciej bić. - Malik, znalazł mapę.
Zrobiło mi się gorąco. Zayn. On mnie szuka. Martwi się? Czy to Austin go zmusił?
- Zajebiemy gnoja - mruknął w odpowiedzi Cal.

______________________________________________________________
Dobry, witam 
Nie powiem, jestem zdenerwowana lekko, ale na siebie nie na was
Po pierwsze: straciłam rachubę czasu
Kiedy minęły dwa tygodnie, wpadła rodzinka na weekend, zajebioza kurwa
Potem w następnym tygodniu, znowu ciotka wpadła
W tygodniu mam masę zajęć, ciągle sprawdziany, ugh
Nie umiem pisać jak ktoś jopi mi się w ekran
Mam bierzmowanie, muszę chodzić na drogę krzyżową
Jest ciepło, przyjaciele wyciągają mnie na dwór
Ale mam troszkę czasu, żeby nabazgrać coś takiego
Jak wrażenia? Dziękuję za tak liczne przybywanie!
Postaram się dociągnąć do 40 rozdziałów
Kocham Was
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!
Oficjalny hashtag: #ChangePL

Iza aka @luv_my_ziall ♥ xx

25 komentarzy:

  1. Świieeeeeeeeeetne, mam nadzieję, że Zayn ją znajdzie i nic jej nie zrobi :D
    Zapraszam tu : http://dangerous-malik-fanfiction.blogspot.com/ <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Co? Nie mogą zabić Zayna! Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny :-) jak zawsz zreszrą <3 i życzę weny i czasu:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskie.
    Tylko szkoda, ze tak długo :(
    No nic. Czekam nn ♡
    Weny

    OdpowiedzUsuń
  5. Super!! Zayn się martwi i jest taki awww... <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Dalej, prosze bo to kurwa zajebiste! Harry to jebany gej, niech sie odpierdoli od Emily xD I żeby Zayn ją znalazł ♥ Czekam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział, tylko żeby Zayn zdążył na czas, a ciebie Harry to tylko zabić. Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  8. Ta akcja z mapką była dobra. Zayn jest taki ahsgfdtsb. Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne njxchdjsfdsbcxnj!!!
    Nie mogę się doczekać następnego.
    @bvbcarolinebvb

    OdpowiedzUsuń
  10. WOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOW
    To słowo chybq najlepiej opisuje ten rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Geeeenialne. <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny *_* Dodawaj szybko Nexta!

    OdpowiedzUsuń
  13. Jejku…biedna Em i nawet Zayn…tak się chłopaczyna martwi…
    Omg…znalazł mapę! Może ją odbiją kskvledvssveslw
    Styles…nie będę owijać w bawełnę. Jesteś ciotą. No.
    Niee zostańcie tam gdzie jesteście, nie przenoście się, niech chłopcy was znajdą, pozabijają, i wgl. A TY RICHARDSON NIE WTRĄCAJ PROSZE SWOJEJ DUPY W NIE SWOJE SPRAWY OK?!
    Rozdział fajny, ale jakiś taki krótki :(
    Czekam na kolejny :)
    /luvmynarryx69

    OdpowiedzUsuń
  14. Genialny!!! :3
    Mam nadzieję, że Zayn ja uratuje i, że to wszystko skończy się happy endem.
    Uważam, że Zayn zmienił się diametralnie dla Emilly. Pasują do siebie, ona go potrzebuje, ale wbrew pozorom on jej bardziej! ;)
    Dodawaj kolejny szybciej!!! ;)
    Czekam z niecierpliwością!!! :3
    @Zaniloliry_wife

    OdpowiedzUsuń
  15. Superrasny... czyli Zaynowi jednak zalezy na.dziewczynie ;D

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajnie że dodałaś xd rozdział jest ciekawy czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudowny rozdział :D Nie mogłam się doczekać nexta ale na taki odcinek warto było czekać ♥ Nie mogę się doczekać nn życzę dużo weny ;***

    OdpowiedzUsuń
  18. Super ten rozdział nie mogę się doczekać następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nominowałam cię do LA: http://forever-alone-baby.blogspot.com/p/nominacje.html

    OdpowiedzUsuń
  20. Heej. Zostałaś nominowana u mnie na blogu do Liebster Award. :)
    Zapraszam. xd http://i-like-to-be-yours-malik.blogspot.com/2014/04/liebster-award.html (wybacz za spam. ;p)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja też mam na imię Ana! Poczułam się tak fajnie, kiedy zobaczyłam tu swoje imię! ^^ ♡
    Bardzo wciągające Fanfiction, ekstra! Czytam dalej. :D

    OdpowiedzUsuń