piątek, 24 stycznia 2014

30.

*Niall's POV*

Zaparkowałem samochód pod domem zaraz po tym jak odwiozłem Zayn'a na lotnisko. Był taki dziwny. Byłem na tym lotnisku już drugi raz w ciągu jednego dnia. Podziwiam go, że zdążył na ostatni lot do Miami. Kompletnie oszalał po tym sms'ie. Podczas drogi musiałem wsadzić sobie słuchawki do uszu, bo ciągle gadał o Emily i o tym, że ona go kocha. To troszkę boli, nie powiem, bo ja też coś do niej czuję, ale dobrze wiem, że ona woli Malika, jak większość dziewczyn. Emi jest inna. On nie widział tego jak cierpiała, gdy dowiedziała się o nim i o Alex, to mnie się żaliła, mnie się wypłakała, to ja ją rozśmieszałem i to ja ją kocham. Malik jest idiotą, że nie widzi jak ona na niego patrzy. Ona może i jest mała, drobna, ale widać, że umie dogadać i to ona poskromiła tą bestię zwaną Zaynem. Widziałem jak on się zmienia, jak z dnia na dzień zaczyna być dla nas milszy, zaczyna się śmiać, żartować, zaczyna żyć.
Zamknąłem samochód i schowałem kluczyki do kieszeni. Powoli szedłem w kierunku domu, po żwirowej ścieżeczce. Planowałem od razu iść do kuchni i coś zjeść, bo przecież jeździłem z Malikiem pół dnia, jakbym był jego jakimś prywatnym szoferem kurwa. Chciałem zobaczyć co kombinuje, ale jak widziałem, że jest pijany i każe mi jechać po Emily, to myślałem, że mu kurwa jaja odetnę! Jak on mógł ją tak nieść, jak jakiś zwierz. Przerzucił ją przez ramię, jeszcze jak próbowała się wyrwać to on ją uderzał w tyłek, Jezu co za maniery. Zacisnąłem szczękę i udawałem spokojnego, kiedy ona się z nim kłóciła. Potem już nie wytrzymałem, musiałem wkroczyć do akcji. Spytałem dość uprzejmie, nie tak jak pan brutal, gdzie jedzie, otrzymałem odpowiedź. W duchu tak skakałem z radości, że powiedziała to mnie, nie Malikowi, ale na zewnątrz byłem ledwo co wzruszony. Potem gdy dotarło do mnie, że ona wyjeżdża tak serio, poczułem jak serce mi się łamie, ale to nie był koniec. Nasze 'kochane' gołąbki, najpierw się kurwa kłóciły, a potem wpadli sobie w ramiona i zaczęli szlochać, mówić jak to będą tęsknić, bla, bla. To było kurwa tak żałosne, że musiałem im powiedzieć, że jesteśmy na miejscu. Emily się rozryczała i wyszła z samochodu wyglądała tak żałośnie, a to wszystko przez lowelasa siedzącego obok mnie. Kiedy zniknęła uświadomiłem sobie, że on serio cierpi. Pocieszyłem go, a on zaczął pocieszać mnie, co było nowością, ale spoko.
Otwierając drzwi do domu zauważyłem ciemność, co mnie lekko zaniepokoiło. Zawsze o tej porze każdy siedzi w salonie i ogląda jakiś głupawy teleturniej. Podejrzane... jest cholernie cicho. Payne nie wrzeszczy, bo nie ma już w sumie na kogo, bo dzięki Emily nasz kochaś się ogarnął. Hmm... gdzie ich kurwa wywiało?
Poszedłem do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia, ale lodówka of kurwa kors pusta. Już w tym domu wytrzymać nie można, czasami tęsknię za Irlandią. Tam przynajmniej zawsze było coś do zjedzenia, a tutaj? Zdaje mi się, że nawet światła w lodówce nie ma! No i tak... zdenerwowany poszedłem na górę i przystanąłem przy drzwiach jednego z pokoi, aby zawiązać buty. Dosłyszałem podniesione głosy:
- Alex kurwa musimy coś wymyślić, serio już nie daję rady! On się w niej chyba zakochuje! - Styles? Krzyczał? Do Alex? Że wut?! Przycisnąłem ucho do drzwi, choć wiem, że nie ładnie podsłuchiwać, ale to było silniejsze ode mnie.
- Harry uspokój się, Cal chyba dobrze wykona swoją robotę tak? A Tiffany zajmie się Malikiem tutaj - usłyszałem dobrze znany mi głos należący do Alexandry Stewart. Zmarszczyłem brwi.
Oni chcą coś zrobić Zayn'owi i Emily? Nie martwię się o Malika, ale bardziej o tą niczemu nie winną dziewczynę, która wplątała się w ten cholerny 'związek'.
Usłyszałem ciche westchnięcie, a potem dźwięk telefonu.
- Cal? Jak to cię kurwa zbyła?! Masz ją uwieść, jasne? Ma zapomnieć o Zayn'ie Maliku raz na zawsze! Bo ja wiem? Tak, ten plan aby go zwabić zadziałał? Masz do niego potem zadzwonić i powiedzieć, gdzie dokonacie transakcji, a potem wyjść gdzieś z Johnson i ją porwać, kapiszi? Jeśli tak to powodzenia.
Porwać? Emily? Co kurwa?! Ja wam nie dam tknąć jednym palcem tej cudownej dziewczyny! Pobiegłem szybko do swojego pokoju, prawie zabijając się o własne nogi. Usiadłem pod ścianą i drżącymi rękami wybrałem numer Malika.

*Zayn's POV*

Westchnąłem i zszedłem powoli po schodach wciąż czując na twarzy jej uderzenie. Ma dziewczyna siłę, nie ma co. Tylko czemu tak zareagowała? Mówiłem jej, że nic nie czuję, że jestem niezdolny do uczuć, a ona na mnie nakrzyczała, ba! Ona mnie uderzyła, dwa razy! No dobra, zasłużyłem, ale proszę was, to jest hańba. Zostać pobitym przez dziewczynę, jeśli jest się jednym z największych zadymiarzy w Londynie.
Pokręciłem głową i zobaczyłem siedzącego na kanapie Austina. Był zajęty grą na X Box'ie, ale coś marnie mu to szło, bo co chwilę słyszałem zdławione przekleństwo, wydobywające się z jego ust. Zaśmiałem się cicho i usiadłem obok niego na kanapie, wpatrując się w ekran telewizora zawieszonego na ścianie. Ile on miał? Z 50 cali to na pewno.
- W co grasz?
- W grę - odparł opryskliwie.
Aha? Co to ma kurwa być? Czemu on jest taki kurwa podobny do mnie!? Co go ugryzło?! Zawsze skakał z radości na mój widok, a teraz?
Uniosłem delikatnie brew i westchnąłem ciężko.
- W co grasz Austin? - odpowiedziałem, najmilej jak tylko umiałem, a on wciąż wgapiał się w ten cholerny ekran.
W tym momencie miałem ochotę odjebać mu łeb, ale nie. Emily by mnie zabiła. A z resztą, nawet bez wyżywania się na Mahone, czy nawet zabicia go i tak mnie zabije, bo jest tak wnerwiona.
Nigdy nie obiecywałem jej, że ją pokocham. Mówiłem jej tyle razy, że nie umiem kochać, ale ona nie słuchała. Prawie na siłę mnie do siebie przyciągała. Pociąga mnie. Cholernie. Ta jej niewinność, ale też to jak potrafi odpyskować. Nie jest w stu procentach niewinna, choć ja jej też zmieniać nie chcę. Sądzę, że ona mnie zmieniła, lecz chyba się mylę. Próbuję być dla niej dobry, próbuję być dla wszystkich dobry, ale to ostatnio mnie przerasta. Teraz jeszcze ta sprawa z narkotykami.
Nie, nie jestem dilerem. Miałem ze zgarnąć dla kumpla, bo on aktualnie przebywa w zamknięciu 24/7, pod ochroną, że nic nawet szczur się nie przeciśnie. Mam za niego na razie przejąć i kierować interesem, ale wątpię, żebym go rozkręcił. Prędzej podupadnie. Może jakieś małolaty będą chciały kupić proszki, tylko prędzej będą chciały mnie zobaczyć, ze mną pogadać, a nie amfe brać, ale zawsze to coś, prawda?
- Malik wypieprzaj stąd! - nagle Austin odzyskał głos, ale to nie było to, co chciałem usłyszeć.
Otworzyłem szeroko oczy. Co? On mnie wygania? Niby kurwa czemu!?
- Mam powtórzyć? - warknął odkładając konsolę. - Wypierdalaj stąd! - krzyknął i pokazał palcem na drzwi.
Skuliłem się lekko i odsunąłem w róg kanapy, a on zaczął się do mnie przysuwać. Co się stało z tym Austinem, który uwielbiał mój widok, który wprost mnie ubóstwiał!?
Złapał mnie za koszulkę, przyciągnął do swojej twarzy.
- Łapy precz, od Emily. Słyszałem wszystko. Jesteś zwykłym chujem, który chce tylko każdego ranić i ma z tego niezły ubaw. Masz jej nie ruszać, masz o niej zapomnieć, masz ją kurwa zostawić w spokoju! - krzyknął przy czym lekko mnie opluł, ale zignorowałem to, tylko dlatego, że zabijał mnie wzrokiem.
Przełknąłem ślinę i pokiwałem głową.
- Cudownie - szepnął i puścił moją koszulkę. - A i jeszcze jedno - usłyszałem tylko świst powietrza i za chwilę bolący policzek.
Kurwa, dzisiaj trzeci raz dostałem. Złapałem się za wrażliwy punkt i powoli wstałem z kanapy. Odprowadził mnie wzrokiem, kiedy przekraczałem próg jego "domu". To jest willa jakich pełno w Miami, ale w Londynie znów rzadko się widuje takie budynki.
Zacząłem iść ulicą, prosto, przed siebie. Nie znam tego miasta, nawet nie chcę znać. Chcę odebrać towar i wracać do mojego Londynu. To miasto jest częścią mnie. Spędziłem tam pięć lat i dobrze się tam czuję. Jest moją osłoną. To złe określenie... Dobra, mniejsza o to.
Poczułem wibracje w kieszeni. Ucieszyłem się na myśl, że to Emily, ale gdy tylko wyjąłem telefon z kieszeni, zmieniłem swoje nastawienie.
Westchnąłem cicho i wywróciłem oczami. Opuszczone baraki, a bo ja kurwa wiem gdzie to jest?! 
Postanowiłem iść do pierwszej lepszej miejscówki na mieście, żeby się spytać. 
Pierwszy bar wyglądał, no... przyzwoicie. Kręciło się tam pełno dziewczyn z krótkich spódniczkach, ale czy to komuś przeszkadza? No pewnie, że nie mnie. Może to te, które można macać?
Otrząśnij się! Emily. Ona jest najważniejsza, nawet jeśli jest na ciebie wściekła i tak cię kocha, a ty raczej kochasz ją, więc ogarnij kurwa dupę Malik i nie myśl o tych, które świecą przed tobą dupą, ale marz o tej, która jest delikatna i słodka, ale przez ciebie wszystkiego się boi i nikomu nie ufa. 
Westchnąłem cicho i podszedłem do baru, za którym stał mężczyzna lekko siwiejący, tęgi, średniego wzrostu. 
Odchrząknąłem i popatrzyłem na niego, a on odwrócił wzrok od małej ściereczki, którą trzymał w dłoni i skierował go na mnie.
- Co jest mały?
Wywróciłem oczami. Facet, jestem o jakieś 20 centymetrów od ciebie wyższy, daruj sobie.
- Gdzie są opuszczone baraki?
Otworzył szeroko oczy i prawie upuścił kieliszek. Kiedy doszedł już do siebie, w końcu się odezwał.
- Musisz iść na obrzeża, potem skręcić w prawo i jesteś na miejscu. To jest niebezpieczna dzielnica dzieciaku.
Wywróciłem znowu oczami.
- Mam dwadzieścia dwa lata. Umiem o siebie zadbać.
- Coś ci się stanie - mruknął i zaczął znów wycierać kieliszek.
- Nie jestem tym, co się wszystkiego boi. Raczej mnie powinno się bać - odparłem i poprawiłem koszulkę.
Popatrzył na mnie jak na jakiegoś idiotę, a potem odwrócił się. Uznałem to za definitywny koniec rozmowy i udałem się do wyjścia. Szedłem tak jak ten gościu mi kazał i po jakiś 30 minutach wędrówki byłem już na miejscu.
Jeden z bunkrów był otwarty, więc postanowiłem do niego wejść. 
Zdechło tu coś?! Jezu, jak tu jebie... zatkałem sobie nos i przeszedłem do innego pomieszczenia, w którym znalazłem chyba całą rodzinkę zdechłych szczurów. Skrzywiłem się lekko, ale w kącie odnalazłem stare krzesło. Chyba solidne, może się nie zawali.
Usiadłem na nim i wpatrywałem się w okno, ale zaraz szlag mnie trafił i zacząłem przemierzać pomieszczenie w tę i z powrotem, w tę i z powrotem.
Rozglądałem się po magazynie w poszukiwaniu tego z kim miałem dokonać transakcji. Nerwowo tupałem nogą, a minuty leciały i leciały. Jej słowa ciągle kołatały mi w głowie:
- Nigdy mnie nie kochałeś, chciałeś po prostu się gdzieś zatrzymać!? Przyjechałeś tutaj w "interesach"?! Twój zasrany biznes jest ważniejszy?! - krzyczała ze łzami w oczach, a ja wpatrywałem się w nią nie widząc co zrobić, westchnąłem cicho. - Jesteś dupkiem Malik. Nigdy nic nie czułeś, a ja naiwna myślałam, że ci pomogę - pokręciła głową, a mnie coś ukuło w serce.
- Emily ja... serio coś do ciebie...
- Wyjdź - szepnęła i zamknęła oczy.
- Emi...
- Wyjdź! - krzyknęła i uderzyła mnie w twarz. - Nie chcę cię znać Zayn! Byłam dla ciebie odskocznią, tak? Wracaj do Londynu, daj mi spokój! Zapomnij o mnie, a ja spróbuję zapomnieć o tobie.
- Przepraszam - szepnąłem, ale w odpowiedzi usłyszałem tylko cichy szloch.
Znowu przeze mnie płakała. Jestem idiotą. Westchnąłem cicho i usłyszałem dźwięk mojego telefonu. Popatrzyłem na wyświetlacz, był tam wielki napis "NIALL". Uniosłem brew i odebrałem.
- Co jest?
- Zayn? - szepnął i już wiedziałem, że coś jest nie tak.
- Nie mogę dużo mówić, uważaj na Emily.
Uniosłem brew. Czemu mam na nią uważać?
- Niby czemu mam na nią uważać?
- Wiele ci nie powiem, ale chyba ktoś ją...
Nagle usłyszałem dźwięk przerwanego połączenia. Mój mózg oszalał, zaczęły się w nim tworzyć najczarniejsze scenariusze. Czemu Horan dzwonił i co chciał mi powiedzieć?! Wybrałem szybko numer Emily, ale włączyła się sekretarka. Co jest?! Postanowiłem zadzwonić do Austina. Odebrał po chwili.
- Austin, gdzie Emily? - krzyknąłem, zanim zdążył się odezwać.
- Poszła na spacer z Cal'em, a ciebie co ma to obchodzić?!
- Poczekaj z kim?
- Cal. Cal Richardson, a co?
Otworzyłem szeroko oczy. To z nim miałem się spotkać, ale on jest teraz z Emily, matko co on jej zrobi!?
- Malik, co jest? - warknął Austin, wyrywając mnie tym z zamyślenia.
- On ją chyba porwał - mruknąłem sam do siebie i rozłączyłem się.
Szybko wyszedłem z tego magazynu i wiedziałem, że niejaki Richardson, cało nie wyjdzie z tego spotkania.

*Cal's POV*

Wywróciłem oczami, widząc jak zdenerwowany Malik wychodzi z mieszkania Austin'a Mahone. Zdaje się, że już powiedział pannie Johnson, że przyjechał tutaj dla 'interesów', ale jego interes nie bardzo wypali. Biedny, głupi, debil Malik. Chyba nie domyśla się, że coś tutaj jest nie tak. Jeszcze mnie nie widział, więc nie wie, że jestem jego "klonem".
Jak ta mała powiedziała na mnie "Zayn", to już chciałem jej wpierdolić, ale Styles by mnie zajebał. Płaci mi, a ja muszę mieć kasę i rozrywkę.
Zaśmiałem się pod nosem widząc jak Malik pociera policzek. Drugi był jeszcze czerwony. Dużo strzałów w ryj dzisiaj zarobił, nasz Pan Piękny.
Poczułem wibracje w kieszeni, pewnie Styles. Wywróciłem oczami, nie chciało mi się czytać kolejnych wskazówek jak postępować, bla, bla. Kurwa, myśli że jak ma kasę, to może mi mówić, jak mam pracować? On chyba nie wie, że ja jestem jednym z najlepszych porywaczy w Miami.
Niechętnie wyjąłem telefon i odczytałem wiadomość.
Mam z nią jechać do Londynu? Jezu, czemu on nie może ruszyć tej cholernej dupy i przyjechać do Miami?! 

~*~

Szliśmy spokojnie plażą. Emily wtulała się w mój bok i przymykała oczy. Nawet nie sądziła, że za kilka godzin może być w Londynie, zamknięta, związana, zakneblowana. 
Związana Emily Johnson... Stylesowi pewnie stanie, a Malik nie będzie nic o tym wiedzieć. Och... ta myśl jest taka pobudzająca. Zayn Malik, jeden z największych zadymiarzy w Londynie, stracił "dziewczynę", bo jego kumpel ją porwał, jaki cudny scenariusz. 
- Gdzie mnie prowadzisz? - usłyszałem senny głos Emily i ocknąłem się.
- Niespodzianka - mruknąłem cicho, a ona skinęła głową.
Łatwowierna dziwka. Takie to tylko uśpić i wyruchać. No dobra, przesadzam. Nie będę jej robić krzywdy, to zadanie Stylesa. 
Odsunęła się ode mnie i pobiegła na jedną ze skał wystających wgłąb oceanu. To dobra sposobność żeby pozbawić jej przytomności. 
Zakradłem się do niej od tyłu i uderzyłem jednym z kamieni w głowę. Upadła na ziemię, więc skorzystałem z okazji i wziąłem ją na ramię, przy okazji wybierając numer do Stylesa.
- Szefie? Tak, unieszkodliwiona. Malik? Czeka na mnie w magazynie, nie spodziewa się, że jego cud za kilka godzin, będzie w Anglii.

____________________________________________________________
Hej, co tam? Dodałam rozdział szybciej, bo jestem chora i mam czas pisać.
Co sądzicie? Mamy dwie nowe perspektywy, wypowiecie się na ten temat?
Kolejny rozdział powinien pojawić się tak jak pisze w informacji z boku.
Kocham Was, liczę na szczere i wyczerpujące opinie.
Wasza Iza aka @luv_my_ziall ♥

27 komentarzy:

  1. Awwwww
    Mega! Ta akcja <3
    Czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zobaczyłam na twitterze że jest nowy rozdział i od razu mam lepszy chumor!! Cudowny!!

    OdpowiedzUsuń
  3. omg co ty tu wyprawiasz :) świetny rozdział.! :P

    OdpowiedzUsuń
  4. wow! nie spodziewałam się!!!! czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieje, że Malik wkroczy do akcji. Świetny! Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  6. Styles! Co z Tobą?!
    Malik bierz dupe w troki i ratuj Emily ;)

    Zastanawiam się, czy Harry zrobił coś Niallowi, bo połączenie zostało przerwane...

    Nie mogę się doczekać nn :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak Harry mógł to zrobić ? No kurde jak? Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze

    OdpowiedzUsuń
  8. to było takie awww
    zapomniałam linka do twojego bloga, nie mogłam znaleźć twojego TT , byłam bliska załamania nerwowego ale udało się !!
    Okazało się, że w telefonie nie usunęłam historii ( a miałam xd )
    Hary to ciota, Alex nie jest lepsza. Zayn jest dupkiem .
    A jeśli chodzi o Nialla to to połącz\enie jak się zerwało myślę, że Harry go odkrył i walłął w łeb a teraz przetrzymuje w piwnicy:)))
    Ja i moja chora wyobraźnia.
    Co ten Harry popierdoliło go ?!!
    Może też się w Emmie zakochał ? Cwel jebany ?!!
    Przepraszam za słownictwo , ale jestem mocno pobudzona i mnie wkurzyło to co zaplanował .
    Malik, downie uratuj ją !!!
    Przez zachowanie zajna jestem od dzisiaj Nemma Shippers i uj !
    NEMMA NEMMA NEMMA NEMMA NEMMA NEMMA
    Fajnie brzmi jak Nemo o.O
    Coraz bardziej mnie zaskakujesz kochana. Takiego obrotu sprawy to ja szczerze się nie spodziewałam .
    Oczywiście czekam na następny rozdział z zapartym tchem.
    Nie no kocham Hazze , ale przegiął.
    Zayn to palant. Już pisałam ? Oh, sorry ale on mnie tak wkurza ostatnio że ughhhhh.. bez kija nie podchodź ,
    Nio nic . Ślę wenę .
    Tak sabo myślałam i myślałam i wymyśliłam, że ten cały Cal może oberwać od Zena, Emma uciekne, bio bd sie bała . Będzie z Niallem , ale chłopacy nie bd mogli tego zaakceptowac i uciekna na Alaskę, a Austin bedzie im powoził jedzenie. Zayn znajdzie se jakąś dziewczynę, która bedzie należała do mafii i go do tego wciągnie (do tej mafii) . Harry i Alex wezma ślub i zamieszkają w Polsce. A reszta bd szczesliwa w Londynie. KONIEC !!
    Tak wiem , zryta psycha... so closed :(
    No ale się rozpisałam !!
    Sorka za spam .
    Nie wiem czy to przeczytasz, ale i tak się kocham za tego bloga !!
    I nadal chce go poślubić xx
    Pozdrowionka :)
    @LouowoNiallowa x

    OdpowiedzUsuń
  9. ZAYN RATUJ JĄ! O Boże co tu się dzieje ;o <3 ~@heroineNialler

    OdpowiedzUsuń
  10. No tego to się po Harrym nie spodziewałam. Kompletnie mnie zaskoczyłaś tym wątkiem. Oby Zayn uratował Em i ciekawe czy Tiffany zdoła go omamić. Teraz czytam Twoje opowiadanie z jeszcze bardziej opadnięta szczęką, akcja przyspieszyła. Świetny rozdział i długi :-) Czekam na następny :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. GENIALNY ROZDZIAŁ!!!
    Mam nadzieję, że dupek Zayn w końcu zobaczy ile dla niego znaczy Em...
    Niech ja uratuje!!! Niech nie dopuści do porwania :-)!!
    DODAWAJ KOLEJNY SZYBKO!!!
    CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ!!!
    @Zaniloliry_wife

    OdpowiedzUsuń
  12. Zayn ją uratuje,musi! Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  13. No tego to ja się po Harrym nie spodziewałam! Mam nadzieję,że jednak Malik zdązy na czas,by uratować Emily!
    Cudny rozdział,akcja się rozkręca,czyli to,co lubię :)
    Czekam na następny ;*
    @foryoudear7

    OdpowiedzUsuń
  14. Zaczyna się coś dziać *.* Mam nadzieje że nic jej nie będzię ;x A rozdział zajebisty ;*
    @IhugsNiall

    OdpowiedzUsuń
  15. Jejku z mojego kochanego Harrego zrobić takiego bydlaka :( Biedna Emily ona to ma strasznego pecha do facetów ... Rozdział cudowny !!!!! cały czas trzymał w napięciu i nie można było być pewnym co się stanie jesteś świetną blogerką czekam na next i zdrowiej szybko ;****

    OdpowiedzUsuń
  16. Super fajnie że jest prawdziwa akcja !!! Niech Zayn uratuje ale po jakimś czasie żeby było ciekawiej xd

    OdpowiedzUsuń
  17. Czytam twoje opowiadanie na wattpadzie, ale wiem, żę piszesz także tutaj, dlatego NOMINUJĘ CIĘ DO LIEBSTEN/LIEBSTER (każdy inaczej pisze xD) AWARDS
    Więcej informacji na moim blogu :
    http://fanfiction-zerrie.blogspot.com/p/liebsten-award.html
    NIcole Medwards (Raspberry Muffin)
    @xZerrieShipperx

    OdpowiedzUsuń
  18. Super czekam na nexta. nie zapomnij mnie powiadomic na tt ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jaki zwrot akcji. Łaaaaaał. Kocham tego bloha. Dodawaj szybko nn ♥

    OdpowiedzUsuń
  20. mam nadzieje że zayn ją szybko uratuje

    OdpowiedzUsuń
  21. Prosze nie nie nie! Jak to jeszcze nie ma kolejnego rozdzialu? NIEEEE

    OdpowiedzUsuń
  22. COOO?! Dlaczego Harry i Alex? Ejj :( I dlaczego Emily? Zayna bym rozpierdoliła a na Cal'a niech spadnie meteoryt! Ogólnie to 30rozdziałów przeczytałam od wczoraj i się zakochałam *_* Mogłabyś też zajrzeć do mnie? Unreealizable.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Jedno wielkie wow, świetny rozdział. A ten Cal... nie będę się wypowiadać na jego temat x czekam na następny bo akcja się rozkręca! :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Jezuuu cudowny *.* Proszę dodaj nexta bo ja co 10 minut sprawdzam,,, xd

    OdpowiedzUsuń
  25. Przecież Harry jest dobry! O co chodzi? Czemu chce aby Emily wróciła do Londynu? Może ma umowę z Alex na podstawie której ma doprowadzić do zerwania Emi i Zayna aby sama mogła z nim być ( z Malikiem ). Tylko jakie korzyści ma w tym Harrry? Kto to jest ten Cal? Może to bliźniak Zayna. Dzieci zostały rozdzielone po urodzeniu i nigdy nie miały okazji się spotkać. A na końcu historii Harry im to powie, pogodzą się, a Zayn będzie mógł być z Emily której nic już nie będzie groziło! Piękna historia, wiem :D Od wczoraj czytam twojego bloga, przez niego nie spałam do 3 w nocy :) Pozdrawiam i życzę weny! Sandra

    OdpowiedzUsuń