Westchnęłam kiedy z głośników rozległ się dźwięk głosu pilota, proszący o wyłączenie wszelkich urządzeń elektronicznych. Chwilę przed tym napisałam tego nieszczęsnego sms'a, a teraz próbuję opanować potok nieproszonych łez cisnących się do oczu. Popatrzyłam ostatni raz na ekran telefonu i wyłączyłam go wrzucając do torby podręcznej. Oparłam głowę o zagłówek fotela i wpatrywałam się w okno. Czemu jestem taka głupia? Przecież on mnie znienawidzi przez tą wiadomość. Znam go... trzy tygodnie? Większość czasu spędziłam z nim i zdążyłam go poznać, wiem, że on nic nie czuje i nie dopuszcza do siebie myśli, że on jednak ma uczucia. On jest cudowny. Zamknęłam oczy i wróciłam myślami do jego twarzy. Rzadko widzę uśmiech na jego ustach, ale gdy już on tam się znajdzie jest zniewalający. A oczy... Boże, w nich można się zatopić. Takie śliczne, brązowe, często prawie czarne, czasami czekoladowe. One cię świdrują, przeszywają na wskroś, wszystko analizują, badają. Są jak rentgen, nic się przed nimi nie ukryje, ale to jest ten plus, bo widzi moje uczucia bardziej niż ktokolwiek inny. Zjedźmy niżej. Albo wyżej? Włosy. Kruczoczarne, zawsze ułożone, zadbane, cudowne, zapewne miękkie. Nie dał mi ich dotykać, czy dał? Ach tak. Feralna mąka. Gdyby nie ona, nigdy bym ich nie dotknęła. To jego skarb. Większy niż życie zapewne. A ciekawe jak pachną? Chyba nigdy się nie dowiem przez moją głupotę. Teraz wróćmy do ust. Chodzi o zęby, których chyba nigdy nie widziałam, bo nie uśmiecha się tak szeroko, cudownie, chłopięco, beztrosko... Albo podbródek. Zazwyczaj czysty, bez żadnych, najmniejszych oznak jakiegokolwiek zarostu. Może nie chce wyglądać jak lump, lecz jak rasowy model z okładek najlepszych pism, szczerze mówiąc... udaje mu się to. Taki chłopak z wyższych sfer, dla których ja jestem tylko pomiataczem. Wow... ale to się sprawdza. Taka historia Kopciuszka, ale bez happy end'u. Mój królewicz został w Londynie, w Anglii, znaczy ja na razie też tutaj jestem, lecz za parę godzin będę w innej strefie czasowej, na innym kontynencie, innym kraju, innym mieście. Takie... dziwne? Lecz prawdziwe. Niby czemu nie chciałam nigdy mieć chłopaka? Wiedziałam, że nie jest mi dane szczęście, więc nawet nie próbowałam go sobie znaleźć, bo i tak by odszedł tak jak Zayn. Czemu jestem taka durna? Czemu wysłałam tego cholernego sms'a?! Myślałam, że co? Że pojawi się zaraz obok, przytuli mnie, pocałuje pocieszy? Da mi się dotknąć? Czasami sądzę, że mój dotyk go pali, boli, wyniszcza od środka wszelkie uczucie. Czemu on taki jest? Chyba nigdy się tego nie dowiem.
Westchnęłam i otarłam twarz wierzchem dłoni, powoli obracając głowę w bok ujrzałam profil chłopaka. Czarne włosy zaczesane do góry, kolor skóry podobny do Mulata, widziałam kąciki jego oczu, zdawało mi się, że jego tęczówki mają kolor brązowy. Pisnęłam cicho i zakryłam twarz dłonią, palcem wskazującym drugiej ręki powoli dotknęłam policzka chłopaka, a on odwrócił głowę w moją stronę. Zmarszczyłam brwi skanując jego twarz.
- Zayn? - szepnęłam.
Chłopak zaśmiał się słodko i pokręcił głową. Wow, jego śmiech jest uroczy... chłopięcy, pełen wdzięku, radości. Inny niż Zayn'a, choć są tak bardzo podobni.
- Jestem Cal - uśmiechnął się seksownie, a mi serce szybciej zabiło.
O mój Boże. Może dziwnie się zachowuję, ale on tak bardzo przypomina mi Malika. A to może moja wyobraźnia?
- Czemu płakałaś? - spytał, a w jego głosie było słychać troskę.
Machnęłam ręką i otarłam jeszcze raz twarz.
- Wspomnienia - bąknęłam, a on pokiwał głową.
- Czasami bolą - westchnął i oparł się wygodnie o zagłówek fotela. - Chcesz mi o tym opowiedzieć?
Pokręciłam głową.
- Nie chcę cię zanudzać moimi opowieściami - uśmiechnęłam się lekko, a on zmarszczył brwi.
- Czeka nas jakiś sześciogodzinny lot, mamy czas - wzruszył ramionami i zaśmiał się, a ja mu zawtórowałam.
- Dobrze, już dobrze. Opowiem ci.
- To zaczynaj - odparł i rozsiadł się jeszcze wygodniej wpatrując w moją twarz i badając jej wyraz.
*
- Hmm... to... dziwne
- Wiem, pokręcone, nie?
Pokiwał głową i uniósł brew.
- Skąd wiesz, że on nie czuje do ciebie tego samego?
Wzruszyłam ramionami i odwróciłam wzrok.
- Nie wiem, ale sądzę, że nic do mnie nie czuje - bąknęłam zamykając oczy, aby łzy się z nich nie wydostały.
- Nie płacz, Em... nie warto.
Nie warto? Ty go nie znasz! Nie czujesz do niego tego co ja! Uśmiechnęłam się łagodnie i skinęłam głową.
- Dobrze - szepnęłam lekko zdławionym głosem.
- No! Zaraz lądujemy.
Uśmiechnęłam się szeroko na myśl o tym, że za nie długo zobaczę mojego Austisia!
- Po co tak w ogóle lecisz do Miami? - spytał Cal unosząc lekko brew.
Wzruszyłam ramionami. Mam mu teraz opowiedzieć o tym, że aby oderwać się od męczącego chłopaka, którego kocham postanowiłam polecieć do mojego kuzyna, który jest teraz jego przyjacielem? Westchnęłam, muszę wymyślić jakieś kłamstwo.
- Umm... do cioci - odparłam i uśmiechnęłam się sztucznie.
Chłopak skinął głową i odwrócił się w poszukiwaniu stewardesy. Ha! Chyba mi się udało. Nawet nie wypytywał co dalej. W mojej głowie tańczyłam jakiś dziwny taniec szczęścia znany tylko mnie.
- Prosimy o zapięcie pasów, zaraz lądujemy - usłyszałam z głośników głos pilota i zrobiłam tak jak nakazywał. Złapałam się mocno fotela i przymknęłam oczy.
- Będzie dobrze Maleńka, mówię ci.
Otworzyłam oczy i zaczęłam się rozglądać dookoła. Zdawało mi się, że słyszę Malika, ale to zapewne moja chora wyobraźnia tak na mnie działa. Tęsknię za nim i pewnie dlatego tak sądzę. Odwróciłam głowę i zobaczyłam Cal'a, który zamarł w pół kroku. Wyraźnie chciał mnie pogłaskać po policzku czy coś w tym stylu, bo miał lekko uniesioną dłoń.
- Będzie dobrze, nie spadniemy - uśmiechnął się lekko a ja beznamiętnie skinęłam głową.
Błagam, niech ten lot się skończy, niech on mi da spokój, on za bardzo mi go przypomina. Samolot powoli lądował, a ja w duchu aż skakałam z radości. Zostawiłam za sobą Anglię, Londyn, w ogóle Europę, ale zmartwienia są razem ze mną. Usłyszałam dźwięk otwierania drzwi, a potem stłumiony głos pilota. Byłam zbyt pochłonięta myślami, żeby coś zrozumieć. Odpięłam pasy i powoli wstałam, uderzając się przy tym w głowę. Jęknęłam poirytowana i zaczęłam masować bolące miejsce. Stanęłam na umm... przejściu? Holu? Nie wiem jak to nazwać. Cal podał mi bagaż? Uniosłam brew. Przecież ja nie miałam bagaży... popatrzyłam na karteczką "Cal Richardson"? To walizka Cal'a! Co ja mam kurwa tragarz być!? Rzuciłam torbę na fotel i ku jego zdziwieniu zaplotłam ręce na piersi i wyszłam z samolotu. Słońce lekko świeciło, ogrzewając moją twarz. Popatrzyłam się po zebranych na pasie startowym, ale nikogo nie poznałam. Nie ten kraj... wywróciłam oczami i zeszłam po schodkach, otulając swetrem. Weszłam do hali odlotów czy tam przylotów i zaczęłam się rozglądać. Obok mnie wiele par się przytulało, całowało, ściskało. Kilkoro ojców trzymało w ramionach swoje pociechy. Uśmiechnęłam się lekko. Ciekawe czy jakby Zayn wyjechał, też by tak witał mnie i naszego synka... pokręciłam głową. To idiotyczne! "Przecież nie będziecie mieć dzieci! On cię nie kocha Johnson, jest zapatrzony w inne dziewczyny, te wszystkie które w nocy jęczą jego imię błagając o więcej, te które całował, które tak bardzo go podniecają." SKOŃCZ! KURWA SKOŃCZ! Moja wredna strona podświadomości prychnęła i zamknęła z trzaskiem drzwi do pokoju. Ma rację. Westchnęłam i weszłam dalej rozglądając się dookoła. Moim oczom ukazał się wysoki nastolatek. Miał tą swoją czapeczkę benie? Nie wiem jak to się nazywa, ale mniejsza o to. Ukochane dżinsy, jakąś koszulkę ze śmiesznym nadrukiem. Jego zielone oczy wprost się śmiały na mój widok, a uśmiech stał się szerszy. Dziewczyny, które przechodziły obok zdawały się go znać. Jak można go było nie znać?! Austin Mahone, młody gwiazdor, mój kuzyn, w rękach trzymał tabliczkę z napisem "WITAJ EMILY!". Uśmiechnęłam się szeroko i pobiegłam do niego. Rozłożył ręce, a ja wpadłam w niego z taką siłą, że musiał się podtrzymać by nie upaść. Zaczęliśmy się śmiać.
- Emily! Już myślałem, że coś cię wsysło.
Zaśmiałam się. Jak mi brakowało tych jego zmyślnych tekstów.
- Nic mnie nie wsysło, ale klon Malika się do mnie dojebał - wywróciłam oczami, a on spojrzał przez moje ramię i zmarszczył brwi. Szedł do nas Cal, trzymając w rękach torbę, którą jebnęłam na fotel. Prychnęłam widząc, że leje się z niej woda? No chyba woda.
- Klon Zayn'a? - szepnął Austin do ucha, a ja skinęłam głową.
- Kryj mnie - krzyknęłam i pobiegłam przez siebie zostawiając się na pastwę dziwnych spojrzeń reszty. W dupie to mam! Wolę być oglądana i postrzegana jako kretynka niż spędzać jeszcze jedną chwilę z Richardsonem. Nie znoszę go! Przypomina mi Malika, ale jest o wiele nudniejszy od niego. O wszystko się wypytuje, a weź se go kurwa nawet nie przypominaj. Stanęłam przed budynkiem i starałam się opanować oddech. Schowałam się za jedną z kolumn, próbując ukryć się przed Cal'em jednocześnie mając dobry podgląd, aby szukać Austin'a. Gdy wychodził z budynku, pociągnęłam go do siebie i zakryłam usta dłonią. Zaczął coś bełkotać, a ja wywróciłam oczami i zabrałam rękę.
- Poszedł?
Skinął głową, a ja odetchnęłam z ulgą.
- Gdzie masz auto?
- Autoo? - uniósł lekko brew.
- Czym tu przyjechałeś?!
- Mieszkam tam - wskazał na jeden z widocznych na horyzoncie domów blisko plaży, a mnie aż zatkało...
- Ach, o-okej...
Austin zaczął się śmiać i pociągnął mnie za sobą do jego domu.
*
Austin siedział na dole w salonie, a ja leżałam na łóżku w pokoju gościnnym i wpatrywałam się w sufit. Jestem w Miami. W USA. U Austina Mahone. Mojego kuzyna. Nowej, wschodzącej gwiazdy. OMG... ale jestem z niego dumna. Od zawsze lubił grać, śpiewać. Lubił wszystko co związane z muzyką, a tutaj proszę... nowa, gwiazda... ciągle to do mnie nie dociera. Ta radość, gdy nam o tym opowiadał, ech... Taka dumaa... zaśmiałam się i odwróciłam na drugi bok. Ciekawe co robi Zayn... pewnie jest teraz z jakąś z tych swoich ulubionych. Może z Tiffany? Tak jej było? Tej blondie co się kleiła do niego w restauracji? Dobra, mniejsza o to. Idę o zakład, że ten cały mój wyjazd spłynął po nim jak po kaczce, a patrząc jak odchodzę myślał "Pff... będzie następna". Ale czemu ja jestem taka głupia? Czemu musiałam zakochać się w Londyńskim kasanowie? Czemu w tym co może wybierać w dziewczynach jak w rękawiczkach? No czemu!? Zaczęłam szlochać w poduszkę, kiedy usłyszałam głos Austin'a.
- Emily! Chyba do ciebie!
Uniosłam brew? Austin dzisiaj od samego powrotu do domu dziwnie się zachowywał. Ciągle chodził podekscytowany, taki.. cholernie dziwny. Westchnęłam i zwlokłam się z łóżka. Poszłam do łazienki przetrzeć oczy i wtedy dopiero usłyszałam pukanie do drzwi. Wywróciłam oczami. Pewnie ktoś sobie robi ze mnie żarty.
- No chodź!
Austin cię kurwa zabiję zaraz!
- Idę! - krzyknęłam poirytowana schodząc po schodach. Stał przy drzwiach lekko podskakując z jakimś dziwnym uśmiechem na twarzy. Uniosłam brew i powoli przeszłam obok niego chwytając za klamkę. Gdy otworzyłam drzwi serce mi zamarło. Wysoki chłopak. Czarne jak zwykle nieułożone włosy. Brązowe, wielkie, roześmiane w tej chwili oczy, w których widać też nutkę przejęcia. Usta ułożone w lekki uśmiech. A w rękach tabliczka, a na niej napis "Ja Ciebie też". Zaciągnęłam się powietrzem i zakryłam usta dłonią. Przyjechał. Dla mnie. Do Miami. Jest tutaj. Tylko po to, żeby mi przekazać, że on mnie też kocha. Zaczęłam płakać. Odrzucił tabliczkę na bok i kucnął obok mnie ścierając moje łzy.
- Wszystko dobrze? - szepnął miękko, a ja skinęłam głową.
- Jesteś - odszepnęłam i rzuciłam mu się na szyję. Objął mnie i wtulił twarz w moje włosy.
- Jestem Emily, jestem.
- Tęskniłam Zayn.
- Wiem, ja też - szepnął i musnął mój policzek.
______________________________________________________________
WE WISH U A MERRY X-MAS.
Spóźnione i zapewne źle napisane, ugh mój angielski.
Wybaczcie, że musieliście tyle czekać, ale chciałam go wam dać już w piątek, leecz... "kooooochana" rodzinka pojechała dopiero wczoraj i nie miałam jak pisać, jak dzieci mi się za uszami drą. *le wywraca oczami*
Jak tam wrażenia po rozdziale? Mokro po ostatnim? xd Ja się trzęsę nie wiem czemu, ze szczęścia chyba, hehs... się wczułam w too ;-; Już wiem czemu to tak lubicie. Dziękuję za miano 'najlepszego polskiego bloga', choć raczej err... nie. xd
Nie lubię się chwaalić. Change podbija świat! Wow... a pisałam to z nudów...
Dobrze, czekam na szczere opinie.
Jeśli chcecie na Twitterze coś pisać, to używajcie hasztagu "#Change", okee?
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU! Ja spędzam Sylwestra z moim chłopakiem Polsatem, a Wy?
MUCH LOOOVE
Wasza Iza aka Izuch aka @luv_my_ziall ♥ xx
dbygsbaudnsjan kocham <3
OdpowiedzUsuńFJSDGFSJDGFDVXGCSG Cudowny! <3 ~@heroineNialler
OdpowiedzUsuńNareszcie!
OdpowiedzUsuńWE WISH U A MERRY CHRISTMAS, AND A HAPPY NEW YEAR (jak sądze są błędy xD) :D
Ja spędzam Sylwestra z moim mężem Twitterem, ale nasz synuś Polsat również się przyłączy XDDD
Rozdział jak zwykle świetny, a końcówka taka fdcgvbhnjmk *-*
Czekam na next, ilysm xx
@luv_my_jade
Świetny ten rozdział! Tylko nie torturuj nas tym ciągłym czekaniem ! ;p czekam na następny Happy New Year ! :D @IhugsNiall
OdpowiedzUsuńPłacze? Co jest ze mną nie tak czytam tyle blogów i dziś przy każdym płacze!
OdpowiedzUsuńKońcówka mnie rozjebała do końca. Takie, takie, fajne, noooo. Austin ty wiedziałeś?! Jak mogłeś?! xD Kocham to opowiadanie i czekam na next, który mam nadzieje szybko się pojawi. Happy New Year!!!
OdpowiedzUsuńaaaaaa! świetne! końcówka najlepsza! yeey! jak się cieszę,że on do niej przyjechał ;)
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać nexta :) dodawaj jak najszybciej :) x
Otrzymałaś ode mnie nominacje do Liebster Awards. :) Więcej inf. u mnie w zakładce "Liebster Awards"
OdpowiedzUsuńhttp://now-i-know-i-am-not-alone.blogspot.com/
o jaaaa nie sądziłam że on przyjedzie!!! superowy!
OdpowiedzUsuńZaskoczenie na koniec rozdział <3 czekam na nexta z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńświetny rozdział,cieszę się,że Zayn przyjechał do Miami <3
OdpowiedzUsuń@foryoudear7
AAAAAAAA! Zakończenie <3 Dziękuję! Kocham Cię <3
OdpowiedzUsuńHappy New Year! Czekam na nn :*
Jejku jak słodki Zaynie<3 Niesamowity rozdział.
OdpowiedzUsuńRównież życzę Ci Szczęśliwego Nowego Roku
XoXo
Omfg omfg omfg. Nareszcie sie doczekałam rozdziału. Cudny jak zwykle. Tylko Plz nie każ nam czekać tak długo. Również Ci życze Szczęśliwego Nowego Roku :D
OdpowiedzUsuńTy! Doprowadziłaś mnie do płaczu ;-; <3 Kocham :* i bede czekać, nawet jeśli to bedzie trwalo nieskończoność <333
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńGcytdyc w takim momencie kiedy on do niej przyjechał? Przeczytałam twój blog i powiem tyle że cię KOCHAM !!! ;* <33333 /Nialler_xx
OdpowiedzUsuńaaa ^^ swietny rozdział ;> czekam na nn ; P
OdpowiedzUsuńGENIALNIE PISZESZ!!! KIEDY NASTEPNY??? MOZESZ MNIE POINFPRMOWAC NA TWITTERZE?
OdpowiedzUsuń@barbara1202000
boshe genialny rozdział <3 kocham tego bloga i ciebie :D
OdpowiedzUsuńGenialny <3
OdpowiedzUsuńJej! Wreszcie jest! Ale sie ucieszyłam! A teraz szybciutko następny! xD
OdpowiedzUsuńD.S.
kiiedy następny rozdział.????
OdpowiedzUsuńNie każ mi długo czekać...!
Kochaaaaam <3
zaczęłam to czytać dzisiaj bo moja BFF mi to poleciła. Zaczełam w szkole i właśnie skończyłam. Płaczę ;'( To piękne <3 Nie mogę doczekać się następnego. Kocham cie za to że piszesz <3 Mogę wiedzieć kiedy next??
OdpowiedzUsuńPozdrowionka po nowym roku xx
czy możesz mnie poinformować o nowym na tt ?? @Paulinaaba
OdpowiedzUsuńWspaniały jest ten rozdział. Mój ulubiony. <33 Strasznie się cieszę, że znowu piszesz ^.^
OdpowiedzUsuńa tak przy okazji to ja właśnie też zaczęłam pisać fanfiction o Zaynie. Jak byś miała ochotę to wpadnij, dopiero 1 rozdział ;)
http://never-ever-give-up-darling.blogspot.com
Wenu życzę i czekam na nexta ;)
Zostałaś nominowana do Liebster Award.
OdpowiedzUsuńWięcej informacji tutaj :)
http://zayn-malik-dark.blogspot.com/
zostałaś nominowana do Liebster Award :) http://lostinlifeonedirection.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWspaniały:-) choć nie powiem, stawiałam na to że przyjedzie do niej:-) ale bardzo fajny motyw z ta kartką:-) czekam na kolejny, ale kiedy bedzie?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Diem:-)
Cudowny rozdział, wspaniały blog zasługujesz na miano najlepszego polskiego bloga ;***** błagam dodaj szybko next po takiej dawce emocji nie mogę doczekać się kolejnej :D
OdpowiedzUsuńA PIERDOLE OMG KGHAZLFLSHWOVVKASCGEKHKLKRKHGOW R6CZE JEZU JAK SIĘ WCIĄGNĘŁLAM A TU KONIEC!!!
OdpowiedzUsuńALE ŻE W TAKIM MOMENCIE OMG KSKHKSSHOSOOBODHKSGSZVB *-*
Tak wogóle to przez całe opowiadanie Zen był raz taki milutki, chamski, słodziutki, wredny, uroczy, napalony…i to było wkurzające
Ale jak już wyszli 'na prostą' to Alex wszystki zepsuła noooo!!! I nie dziwie się Emily że się od niej wyprowadziła…
Wogóle Zayn się tak zmienił…na lepsze.
Trochę hmmm…zmartwił mnie wątek Emily-Niall gdyż szipuje Zaily xD
Po prostu myślę że przeciwieństwa się przyciągają i Em zmienia go na lepsze :3
Inkgskvlkkhlalgoeglxkskwlflroowo Jezu on naprawdę do niej przyleciał płacze oks jakie to słodkie fkskfhkskflcksmkzxvavdidwjxkaklxv *-*
Mam nadzieję że już nikt ani nic nie zniszczy tego co jest teraz między Zaynem i Emily
Cały blog jest po prostu cudowny, idealny i wspaniały!! Widać że wkładasz serce w każdy rozdział :')
Gratuluję takiej popularności, ale z taką genialną treścią nie może być inaczej!
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!!
I jakbyś mogła, to informuj mnie o nn na tt :) Byłabym wdzięczna
@luvmynarry69 :)xx
JEEJJJCIIUUUU!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńGENIALNY!!!!!!!!!!!!!!!
WŁAŚNIE SIEDZĘ I PŁACZĘ. MAM OGROMNY UŚMIECH, ALE ŁZY SPŁYWAJ PO POLICZKACH!
Rozdział taki ckliwy i taaaki długaśny!!!! ♥
JESTEM CI NA PRAWDĘ WDZIĘCZNA!
Mam nadzieję, że dodasz jeszcze coś? Epilog?
Było by super jak byś w nim zawarła, że np. mieszkają razem, nigdy się nie opuszczą, no wiesz, takie coś żaby wszystko uporządkować ;)
BĘDĘ NA TO CZEKAĆ!!! ♥
@Zaniloliry_wife
Świetny rozdział zapraszam do mn i licze na kom.;) http://ashley-louis-fanfiction.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńczekam na nexsta
OdpowiedzUsuń