środa, 11 września 2013

22.

Około 11.45 zaczęłam chodzić nerwowo po kawiarni. Klienci przyglądali mi się jakbym była jakaś powalona, ale ja po prostu się stresowałam. Zaraz jadę do oddalonego o jakieś 4 godziny miasta, żeby spotkać się w szpitalu z siostrą mojego byłego przyjaciela, który mnie zranił.
- Emily... co ci jest? - usłyszałam za sobą zatroskany głos Victorii i odwróciłam się w jej stronę. Jej brązowe oczy były zatroskane, ale uśmiechnęła się do mnie lekko. Odwzajemniłam gest i westchnęłam cicho i spuściłam wzrok na buty.
- Jadę do Bradford - powiedziałam cicho i podniosłam na nią wzrok. Była zszokowana, jej oczy się rozszerzyły i prawie wyszły z orbit.
- Po co?
- Do szpitala.
- Z kim? - dopytywała dalej, a ja przewróciłam oczami.
- Z Liamem, przyjacielem Zayna.
- Do niego?! - spytała i zmarszczyła brwi, a ja pokręciłam przecząco głową.
- Nie, do jego siostry.
- Yhym - odparła i skinęła głową. - Jechać z tobą?
- Nie. Liam ze mną będzie, nic mi się nie stanie.
Victoria skinęła głową i uśmiechnęła się lekko. Odwróciła się na pięcie i poszła w kierunku klienta, który właśnie chciał złożyć zamówienie. Podrapałam się po głowie i odwróciłam w kierunku ściany, na której wisiał zegar. Dochodziła 12. Wskazówki wolno poruszały się po tarczy i odmierzały sekundy, które dłużyły się jak wieczność. Po chwili usłyszałam klakson i podskoczyłam przerażona. Odwróciłam głowę i zauważyłam czerwone jak mi się zdawało Ferrari stojące pod kawiarnią. Drzwi się otworzyły i ze środka powoli wyszedł Liam. Uśmiechnęłam się lekko, gdy zauważyłam, że wchodzi do środka. Podeszłam do niego i przytuliłam go mocno.
- To jedziemy? - spytał z wielkim uśmiechem na ustach. On jest taki radosny, że aż mi serce rośnie. Skinęłam głową i włożyłam mu rękę pod ramię. Wyszliśmy z kawiarni nie informując mojej szefowej, ani Victorii, za co pewnie mnie wyleją, ale co tam. Taka długa, 4-godzinna wycieczka mi się przyda. Liam otworzył mi drzwi i wtedy zauważyłam z przodu na masce konia, czyli znaczek Ferrari. Jednak moja mała wiedza na temat samochodów była wystarczająco duża, żeby rozpoznać coś takiego jak Ferrari. Wsiadłam powoli do środka, niezbyt elegancko, ale chuj mnie to obchodziło. Nie jestem modelką, nie mam idealnej figury, nie muszę się idealnie poruszać. Payne zamknął za mną drzwi i chwilę później znalazł się na miejscu obok mnie. Założył na nos swoje ciemne okulary i zacisnął dłonie na kierownicy.
- Rozgrzeję cię maleńki, w końcu - szepnął prawie do siebie, ale wiedziałam, że mówi to do samochodu. Mężczyźni mają w zwyczaju mówienie do samochodów jak do żon, narzeczonych, dziewczyn, bądź po prostu jak do ludzi. Uśmiechnęłam się lekko i odwróciłam wzrok. Patrzyłam się przez okno, a Liam w tym czasie odpalił silnik i wyjechaliśmy na główną drogę prowadzącą do Bradford.
- Zayn tam jest - odezwał się Liam wyciągając mnie z myśli. - Pojechał tam wczoraj.
- Po co mi to mówisz?
- Lepiej, żebyś wiedziała, że się z nim spotkasz.
- Wolę jednak tego nie wiedzieć. Wolę mieć niespodziankę - zmarszczyłam brwi patrząc w lusterko, żeby zobaczyć co robi chłopak. Potarł swoje czoło i przeczesał włosy palcami. Wypuścił krótki oddech i patrzył dalej przed siebie.
- Co z jego siostrą? - spytałam.
- Ma zatrucie pokarmowe. Niby nic groźnego, ale ona nic nie je i ciągle wymiotuje, jest odwodniona i słaba.
Zrobiło mi się żal tej dziewczyny. Zapewne jest piękną, młodą kobietą, a tu nagle ta choroba, przez którą straci wiele kilogramów. Biedna, mała dziewczynka. Pamiętam, że ja w jej wieku nie byłam zbyt piękna, w sumie teraz też nie jestem. Miałam piegi i włosy ciągle wiązałam w warkoczyki. Matko! Miałam wtedy 16 lat, a jak wyglądałam. Zaśmiałam się na samo to wspomnienie.
- Coś nie tak? - spytał Liam.
- Nie - odpowiedziałam z trudem powstrzymując śmiech. - Przypomniało mi się coś.
Nie wytrzymałam! Zaczęłam się śmiać tak strasznie głośno, że aż Liam otworzył szeroko oczy, co widziałam przez jego okulary.
- Emily... z czego się śmiejesz?
- Przypomniałam sobie, jak wyglądałam w wieku 16 lat.
Liam uśmiechnął się leciutko. Reszta podróży upłynęła nam w ciszy.

~*~

Po 4 godzinach męczącej jazdy samochodem w końcu dotarliśmy do Bradford. Liam zatrzymał samochód na parkingu obok wielkiego budynku na którym znajdował się napis 'SZPITAL'. Wysiadłam powoli z samochodu i ciągle oglądałam i podziwiałam wielkość budynku, przed którym się znajdowaliśmy. 
- Duży co? - spytał Liam stając obok mnie, skinęłam tylko głową. - Największy w tej części kraju. Chodź - powiedział i złapał mnie za ramię prowadząc do środka. Gdy weszliśmy przez rozsuwane drzwi do środka poczułam zapach leków i co chwilę słyszałam jakieś kaszlanie chorych pacjentów. Nie byłam w szpitalu od czasu narodzin, ale tego nie pamiętałam za dobrze. Przeszliśmy jeszcze przez wiele drzwi, aż w końcu dotarliśmy do miejsca docelowego. Po korytarzu chodziła w te i we wte pewna kobieta. Miała ciemno-brązowe włosy i ciągle składała ręce i patrzyła w górę, jakby się modliła. Wystraszyłam się lekko, ale potem mój strach gdzieś uleciał, gdy kobieta spojrzała na mnie i na Liama swoimi miłymi oczami. Podeszliśmy bliżej, a ona przytuliła mocno Payne'a a mi podała rękę.
- Trisha Malik, miło mi. Jestem matką Zayna - przedstawiła mi się z lekkim uśmiechem. Było jej ciężko się uśmiechać, gdy jedna z jej córek leżała na sali wykończona chorobą. Odwzajemniłam lekki uśmiech i potrząsnęłam jej dłoń.
- Emily Johnson, mnie również miło panią poznać pani Malik. 
- Trisha. Mój mi Trisha. 
- Dobrze, pani... Trisha - uśmiechnęłam się lekko i szybko się poprawiłam. Kobieta skinęła głową. - Jak czuje się twoja córka?
- Waliyah? Jest słaba, ale lekarze mówią, że najgorsze już przeszła. Może chcesz iść do niej na salę?
Skinęłam ochoczo głową. Chcę spotkać siostrę Malika, która jest bardzo słaba, ale zapewne piękna jak matka i brat. Czy to normalne, że ja myślę w tej chwili o Zaynie? Trisha poprowadziła mnie do drzwi i otworzyła je przede mną. Uśmiechnęłam się lekko, ale zaraz zmieniłam wyraz twarzy. Popatrzyłam się lekko zdziwiona i wściekła na kobietę, a ona wepchnęła mnie do środka i zamknęła za mną drzwi. Odwróciłam się powoli i poczułam zimny pot oblewający moje ciało, gdy spostrzegłam parę brązowych oczu, bacznie przyglądających się każdemu, mojemu ruchowi. 
- Emily. Przyjechałaś - odezwał się Zayn i wstał ze stołka, kładąc dłoń swojej siostry, którą trzymał na jej ciele. 
Tak kurwa! Przyjechałam! Chyba mnie widzisz?! 

___________________________________________________
Oto 22 rozdział mojego opowiadania Change! Mam nadzieję, że wam się spodoba. Taką prośbę mam. Jeśli ktoś z was chce napisać coś odnośnie tego opowiadania na Twitterze, to w tweecie napiszcie #ChangeFF, ok? Z góry dziękuję.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Kocham was @DameCold ♥

13 komentarzy:

  1. ten rozdział przecież już dodawałaś..

    OdpowiedzUsuń
  2. No wlasnie!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. On już był. xD Coś Ci się chyba pomieszało, ale trudno. :p Czekamy <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Usunęłam wczoraj przez przypadek ten rozdział i musiałam go jeszcze raz dodać. NIE WKURWIAĆ MI SIĘ TUTAJ BO KLĄĆ ZACZNĘ!

    @DameCold

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaah okej. :D Niezdarna Izka xD
      Tu se Velvet, nie chce się logować. :3

      Usuń
  5. Super.
    Czytałam od początku, bo niedawno go znalazłam i na pewno będę czytać dalej. <3
    Cudownie. *,*
    @Huug_Me_Niall

    OdpowiedzUsuń
  6. a kiedy nowy rozdział? :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Proszę o nexta. Fajny rozdział jestem ciekawa co sie stanie dalej.. XD

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział, czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  9. Nowy dajesz, dajesz *_________*

    OdpowiedzUsuń
  10. Odpowiedzi
    1. OKMFGOMFGOMFG.. ROZDZIAŁ JAK ZAWSZE ZAJEBISTY..
      Pogodzili sie jak fanie :D Nie moge sie doczekać następnego rozdziału :P A Zayn'a noga dok wesela sie zagoi XDDDDDDDDDDDDDDDDDDD

      Usuń